Pora nadrobić zaległości
Minęło sporo czasu od ostaniego wpisu. Sporo też się od niego już wydażyło.
Tynki zostały wykonane. Poszło w sumie ponad 16 ton tynków (614m2). Dużo, ale za to tynki wyszły pierwsza klasa. Do tego pogoda nas rozpieściła i nie było za ciepło (tylko 10 stopni) więc w sam raz na powolne schnięcie tynków.
Panowie tynkarze prosili przesłać pozdrowienia dla osoby projektującej bergamotki. Łuk w centralnej części domu oraz liczne podciągi były miłe i przyjemne niczym drzazga pod paznokciem. Równie przyjemne było wykańczanie licznych słupów na poddaszu. Myślę, że przez to projektant przewidział strop wylewany, by wytrzymał gęste i częste złożeczenia i przekleństawa tynkarzy. Strop nie popękał.
Łuk został wykonany przez mistrza tynkarskiego wyposażonego w naturalne narzedzie tynkarsko miernicze w postaci zaokrąglonego, laserowo kalibrowanego brzucha piwnego.
Dzięki niemu nie było potrzebne robienie szablonu łuku i prace postępowały sprawnie.
Tu widoczne dodatkowe listwy przyokienne. Dzięki nim nie będzie pęknięć na styku okno-tynk.